Moje kucharzenie

Ciekawe miejsca / Interesting places

środa, 2 lutego 2011

Wakacyjne nie-odpoczywanie i powrót do literatury

Moje wakacje dobiegają końca. Wakacje od codzienności okraszone sporą dawką fizycznego bólu wywołanego przez "delikatne" masaże mające pomóc moim spiętym mięśniom oraz nafaszerowane różnego rodzaju tabletkami do ssania, syropami i witaminami, by pozbyć się paskudnego choróbska, które przypałętało się do mnie w dwa dni po przylocie do Polski. Wakacje wypełnione spotkaniami w bydgoskiej ich części - każdego dnia przynajmniej jedno zaplanowane wyjście i w części elbląskiej wypełnione po brzegi literaturą pchającą się w moje ręce z każdej niemalże strony.
A z tą literaturą, to ciekawa historia jest. Wtajemniczeni wiedzą, że z powodów pewnych, nie mogłam przez wiele miesięcy skupić się na czytaniu, przez co omijałam regały z książkami dosyć szerokim łukiem. Pod koniec zeszłego roku zobaczyłam jednak wywiad z panem o nazwisku Poniedziałek, który to promował wydanie swojej książki, a właściwie książki - wywiadu z nim. A ponieważ pan aktor jest jednym z tych, których na ekranie oglądać lubię, tym bardziej zainteresował mnie wywiad z nim i jego historia - jak to się stało, że został aktorem. 
Nie będę pisała o czym dokładnie jest książka, wspomnę tylko, że poruszone są w niej tematy, które mnie szczególnie interesowały: jak wygląda od zaplecza życie teatralnych artystów oraz świat widziany oczami geja, który jest osoba publiczną. Godna polecenia lektura.

Kolejna książka, którą polecam już po przeczytaniu zaledwie kilku stron (wstęp i dwie strony treści właściwej) to "Anglik w Paryżu". Nie będę pisała, o czym książka mówi, bo najzwyczajniej w świecie nie wiem. Ważne jest to, że przy każdej z przeczytanych stron parskałam śmiechem, co powodowało podejrzliwe przyglądanie się mnie przez współpasażerów w tramwaju.I już sam ten fakt powoduje, że chce mi się ową książkę czytać dalej.

Trzecią i ostatnią książką, o jakiej chcę dziś powiedzieć, to "Metro 2033". Zaczęłam czytać tę książkę chwilę po skończeniu "Wyjścia z cienia" z powodu potwornego głodu czytania i jednocześnie braku czegoś innego pod ręką. Kupiłam ją (i kolejną część o zaskakującym tytule "Metro 2034" ;-) ) na zamówienie mojego przebywającego w domu, a nie na wakacjach, Mężczyzny. Książki z działu, do którego nigdy nie zaglądam - fantastyka. A jednak wciągnęła mnie historia młodego chłopaka żyjącego, wraz z tysiącami innych ludzi w podziemiach moskiewskiego metra. Przeczytałam kilkadziesiąt stron i nie zamierzam na tym poprzestać. "Anglik w Paryżu" musi poczekać. Teraz przemierzam metro z Artemem...

A tak w ogóle, to kupiłam sobie parę drobiazgów do szydełkowania i robienia kartek i już nie mogę się doczekać, aż będę w domu mogła zacząć działać. Brakuje mi już robótek ręcznych :-)
Pozdrawiam.

1 komentarz:

Kasia i Sławek pisze...

No,no.....ja tez tak mam przy okazji wizyty w Polsce; wszystko wydaje na zwiedzanie, ksiazki i rzeczy do robotek. Pozdrawiam.